Katherine Arden - Zima czarownicy || Wydawnictwo Muza

Wiecie, co zawsze robię, kiedy skończę książkę, która wywołała we mnie potok łez i dostarczyła wielu skrajnych emocji? Dalej płaczę i przytulam ją do serca (naprawdę🙈). I tak sobie ostatnio siedziałam, przytulona do "Zimy czarownicy" od Katherine Arden i zalewałam się łzami. Nawet teraz chce mi się płakać! Autentycznie. Ta historia sponiewierała mnie emocjonalnie.

Bardzo czekałam na ostatnią część tejże niezwykłej i baśniowej trylogii ❤ Już od początku czułam, że to będzie coś dobrego, ale treść przerosła moje najśmielsze oczekiwania ;)


Co mam napisać? Nie wiem. Jestem oczarowana i wzruszona jednocześnie. Ta część zdecydowanie była najbardziej brutalna, krwawa, magiczna i nieprawdopodobna zarazem. Pełna sprzeczności, a jednak jedno bez drugiego nie mogłoby istnieć😢

Już od początku autorka serwuje czytelnikowi cios, po którym ciężko się pozbierać. A dalej wcale nie jest łatwiej. Moskwa próbuje stanąć na nogi po ogromnym pożarze, którego świadkami byliśmy pod koniec 2 tomu. Ludzie szukają przyczyny nieszczęścia, jakie ich spotkało. Bardzo łatwo znajdują kozła ofiarnego. Młoda czarownica, Wasia jest idealną kandydatką. Rozwścieczony lud, podjudzany przez popa postanawia więc spalić ją na stosie... Na domiar złego do miasta powraca kolejny demon, by szerzyć chaos i zniszczenie.

Upada nie tylko Wielkie Księstwo Moskiewskie, ale również świat magii. Wasia jest całkowicie sama pośród ogromu tragedii, jaki rozgrywa się wokół. Musi uciekać, by ratować swoje życie. Ale jak to Wasia - dziewczyna o wielkim sercu, pełna pasji, sprytu i niecierpliwej ambicji; buntująca się przeciw schematom i złu, postanawia za wszelką cenę uratować wszystkich. Chce zjednoczyć ze sobą dwa światy. Ale czy to w ogóle byłoby możliwe? I czy Wasia na pewno zdaje sobie sprawę z ofiar poniesionych w tej nierównej walce? Jej nadludzka odwaga i siła sprawiają, że ponownie powraca ON, król zimy - Morozko! ❤

I widzicie? Znowu chce mi się płakać! Bo chociaż polubiłam większość postaci z tych książek, to właśnie Morozko od początku fascynuje mnie najbardziej. W tej części przeszedł jednak samego siebie. Brak mi słów :) Jego odwaga, determinacja, wielkie serce (choć nieco zimne;)), łaskawość i gotowość do poświęceń dla tej szalonej i tak niepozornej dziewczyny odbierały mi mowę za każdym razem, kiedy byli obok siebie. Sceny z nimi mogą szokować, niepokoić, a nawet zdenerwować. Zawsze jednak kończyły się u mnie tak samo - wielkim wzruszeniem, wypiekami i uśmiechem na twarzy. Ta dwójka razem to najbardziej niezwykły duet literacki, o jakim czytałam. Fascynacja, pożądanie, strach i wielka wielka miłość. Nie sposób ich nie polubić, nawet jeśli chcielibyśmy nie zgodzić się z ich wyborami. Sceny, w których byli razem czytałam z zapartym tchem! A możecie być pewni, że 3 tom jest pod tym względem naprawdę gorrrący ;-) Jak ten król zimy tego dokonał, że się nie roztopił to ja nie wiem :D Po prostu OGIEŃ!

Jestem pełna podziwu dla autorki za to, że stworzyła tak bardzo magiczny świat, a zarazem tak brutalny. Magia przeplata się z okrucieństwem, śmiercią, przemijaniem - ale wszystko to daje nadzieję. Że można, że się da, że czasami potrzeba hektolitrów łez, wielkiego cierpienia i jeszcze większej odwagi, by godnie znieść wszystkie ciosy, jakie daje nam życie, ale wszystko to jest po coś. I tylko wielkie serce i szczere chęci mogą sprawić, żeby świat był choć odrobinę lepszym miejscem. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak fantastycznie autorka pozamykała wszystkie wątki z poprzednich serii. W zasadzie ciężko jest oceniać samą 3 część, bo choć jest ona niby kolejną historią, to jednocześnie bardzo odnosi się do poprzednich. Nie ma tu ani jednego zbędnego słowa. Wszystko pięknie łączy się z poprzednimi wątkami, więc nawet jeśli mieliście wrażenie, że coś jest niedokończone, to po tej części poznacie odpowiedzi już na wszystkie dręczące Was wątpliwości (jeśli takowe były). Widać, jak ogromną pracę Arden włożyła w swoje WYBITNE (arcy)dzieło. Jestem pewna, że docenicie to tak jak ja. I jest mi tylko tak potwornie smutno, że to już koniec. Cały czas mam zaszklone oczy, a kac książkowy po tej historii jeszcze długo mnie nie opuści.

Moją miłość do tej historii śmiało możecie zatem odmierzać w ilościach wylanych przeze mnie łez. O ile się doliczycie. I o ile oczywiście skończę w końcu płakać 😂
Polecam z całego serca ❤ Po kolejne książki tej autorki sięgnę już w ciemno, choć ta zostanie w moim sercu już na zawsze.

Macie ochotę ją przeczytać? ;)

Komentarze

Copyright © Sercem czytam