Weronika Tomala - Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc || Wydawnictwo Zysk i S-ka

Ależ to była świetna historia! ❤ Od samego początku dałam się porwać stylowi autorki i ani się nie obejrzałam, a już połowa książki była za mną! 😁


A ile się przy niej naśmiałam, to moje! 😂 Jestem totalnie zauroczona! Świetny, cierpki humor, ciekawi bohaterowie (takiego górnika to ja bym chciała!😍) i mnóstwo komicznych sytuacji (jak np. pytanie o ulicę - no śmiałam się do łez! Typowa ja😂 też bym nie zauważyła!)... wszystko to sprawiło, że nie mogłam się od niej oderwać. I nawet nie chciałam! 😁 Albo śmiałam się w głos, albo cały czas uśmiechałam się pod nosem. Dodajmy do tego bardzo przyjemną, lekką, realistyczną i w miarę nieprzesłodzoną historię miłosną i mamy sukces murowany! 😊

Daria to kobieta sukcesu, Warszawianka. Artur to z kolei charyzmatyczny górnik ze Śląska. Ona przyzwyczajona jest raczej do luksusów i dużego miasta. Przeżywa nie mały szok, kiedy ląduje na tzw. zadupiu (ale nie takim całkiem zabitym dechami!). Jest tu cicho i spokojnie, choć sąsiedzki monitoring na bieżąco czuwa nad prawidłowym przebiegiem każdej ploteczki😂 Jej zabawny (i nieco kompromitujący) przyjazd do Rybnika to dopiero początek przygód, jakie ją tu czekają! 😊

Bardzo podobała mi się ta książka! Pełna prostoty, dobrego humoru, najważniejszych wartości, a nawet wzruszająca! Oczywiście - jak to romans, jest przewidywalna i powiela znajome schematy, ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadzało 😊 Jeśli macie ochotę na lekką, niewymagającą lekturę na jeden lub dwa wieczory, to gorąco Wam ją polecam! 😊 Ja sama chętnie przeczytałabym ją jeszcze raz! Pani Jadzia to złoto ❤

Planujecie przeczytać?

Haemin Sunim - Zwolnij wreszcie! Jak odnaleźć spokój w świecie, który nigdy się nie zatrzymuje || Wydawnictwo Znak

Przyznajcie się, kto z was czuje się czasem przytłoczony życiem, problemami, licznymi obowiązkami czy choćby pracą? Na pewno też miewacie dni, w których jedyne na co macie ochotę, to spakować się i wyjechać w Bieszczady😥 Ja czasami tego potrzebuję. Odgrodzić się wielkim murem i odpocząć psychicznie od wszystkiego, co mi ciąży. Inaczej szybko bym zwariowała ;) I tu wkracza Haemin Sunim, buddyjski mnich, ze swoim najnowszym poradnikiem "Zwolnij wreszcie". Przyznaję, że na początku miałam pewne obawy, sięgając po tę książkę, jednak szybko się ich pozbyłam.


Książka składa się z 8 rozdziałów, w których każdy poświęcony jest innej tematyce - m.in. miłości, namiętności, naszym relacjom z ludźmi, przyszłości i paru innym. Każdy rozdział rozpoczyna się od prologu i zawiera w sobie przepiękne ilustracje, przy których rzeczywiście można odpocząć. I nawet taki ignorant głębszej sztuki jak ja potrafił je docenić. Były wspaniałym dopełnieniem całości!

Uważam, że jest to książka, którą należy czytać, a nie tylko przeczytać i odłożyć. Z pewnością jeszcze wielokrotnie do niej powrócę. Cudowne porady, piękne sentencje z mnóstwem życiowych prawd, które aż chce się wziąć pod lupę i głębiej je przeanalizować (zawsze uwielbiałam to robić!). Z pozoru wydają się oczywiste, a jednak bardzo ważne. Wierzę, że jeżeli ktoś naprawdę chce nad sobą popracować, to takie książki potrafią sporo w głowie poukładać, a już na pewno pomóc przewartościować pewne kwestie naszego życia. Ale też zdaję sobie sprawę, że takie poradniki po prostu trzeba lubić. Ja uwielbiam!☺ Jestem usatysfakcjonowana tą lekturą.

Przepiękne wydanie i niewielki format z pewnością ułatwią częstsze posiadanie jej pod ręką. Myślę, że jeśli także jesteście fankami poradników tego typu i zwyczajnie lubicie o nich rozmyślać i je analizować, to będziecie nią tak samo zachwyceni jak ja😉

Katherine Arden - Zima czarownicy || Wydawnictwo Muza

Wiecie, co zawsze robię, kiedy skończę książkę, która wywołała we mnie potok łez i dostarczyła wielu skrajnych emocji? Dalej płaczę i przytulam ją do serca (naprawdę🙈). I tak sobie ostatnio siedziałam, przytulona do "Zimy czarownicy" od Katherine Arden i zalewałam się łzami. Nawet teraz chce mi się płakać! Autentycznie. Ta historia sponiewierała mnie emocjonalnie.

Bardzo czekałam na ostatnią część tejże niezwykłej i baśniowej trylogii ❤ Już od początku czułam, że to będzie coś dobrego, ale treść przerosła moje najśmielsze oczekiwania ;)


Co mam napisać? Nie wiem. Jestem oczarowana i wzruszona jednocześnie. Ta część zdecydowanie była najbardziej brutalna, krwawa, magiczna i nieprawdopodobna zarazem. Pełna sprzeczności, a jednak jedno bez drugiego nie mogłoby istnieć😢

Już od początku autorka serwuje czytelnikowi cios, po którym ciężko się pozbierać. A dalej wcale nie jest łatwiej. Moskwa próbuje stanąć na nogi po ogromnym pożarze, którego świadkami byliśmy pod koniec 2 tomu. Ludzie szukają przyczyny nieszczęścia, jakie ich spotkało. Bardzo łatwo znajdują kozła ofiarnego. Młoda czarownica, Wasia jest idealną kandydatką. Rozwścieczony lud, podjudzany przez popa postanawia więc spalić ją na stosie... Na domiar złego do miasta powraca kolejny demon, by szerzyć chaos i zniszczenie.

Upada nie tylko Wielkie Księstwo Moskiewskie, ale również świat magii. Wasia jest całkowicie sama pośród ogromu tragedii, jaki rozgrywa się wokół. Musi uciekać, by ratować swoje życie. Ale jak to Wasia - dziewczyna o wielkim sercu, pełna pasji, sprytu i niecierpliwej ambicji; buntująca się przeciw schematom i złu, postanawia za wszelką cenę uratować wszystkich. Chce zjednoczyć ze sobą dwa światy. Ale czy to w ogóle byłoby możliwe? I czy Wasia na pewno zdaje sobie sprawę z ofiar poniesionych w tej nierównej walce? Jej nadludzka odwaga i siła sprawiają, że ponownie powraca ON, król zimy - Morozko! ❤

I widzicie? Znowu chce mi się płakać! Bo chociaż polubiłam większość postaci z tych książek, to właśnie Morozko od początku fascynuje mnie najbardziej. W tej części przeszedł jednak samego siebie. Brak mi słów :) Jego odwaga, determinacja, wielkie serce (choć nieco zimne;)), łaskawość i gotowość do poświęceń dla tej szalonej i tak niepozornej dziewczyny odbierały mi mowę za każdym razem, kiedy byli obok siebie. Sceny z nimi mogą szokować, niepokoić, a nawet zdenerwować. Zawsze jednak kończyły się u mnie tak samo - wielkim wzruszeniem, wypiekami i uśmiechem na twarzy. Ta dwójka razem to najbardziej niezwykły duet literacki, o jakim czytałam. Fascynacja, pożądanie, strach i wielka wielka miłość. Nie sposób ich nie polubić, nawet jeśli chcielibyśmy nie zgodzić się z ich wyborami. Sceny, w których byli razem czytałam z zapartym tchem! A możecie być pewni, że 3 tom jest pod tym względem naprawdę gorrrący ;-) Jak ten król zimy tego dokonał, że się nie roztopił to ja nie wiem :D Po prostu OGIEŃ!

Jestem pełna podziwu dla autorki za to, że stworzyła tak bardzo magiczny świat, a zarazem tak brutalny. Magia przeplata się z okrucieństwem, śmiercią, przemijaniem - ale wszystko to daje nadzieję. Że można, że się da, że czasami potrzeba hektolitrów łez, wielkiego cierpienia i jeszcze większej odwagi, by godnie znieść wszystkie ciosy, jakie daje nam życie, ale wszystko to jest po coś. I tylko wielkie serce i szczere chęci mogą sprawić, żeby świat był choć odrobinę lepszym miejscem. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak fantastycznie autorka pozamykała wszystkie wątki z poprzednich serii. W zasadzie ciężko jest oceniać samą 3 część, bo choć jest ona niby kolejną historią, to jednocześnie bardzo odnosi się do poprzednich. Nie ma tu ani jednego zbędnego słowa. Wszystko pięknie łączy się z poprzednimi wątkami, więc nawet jeśli mieliście wrażenie, że coś jest niedokończone, to po tej części poznacie odpowiedzi już na wszystkie dręczące Was wątpliwości (jeśli takowe były). Widać, jak ogromną pracę Arden włożyła w swoje WYBITNE (arcy)dzieło. Jestem pewna, że docenicie to tak jak ja. I jest mi tylko tak potwornie smutno, że to już koniec. Cały czas mam zaszklone oczy, a kac książkowy po tej historii jeszcze długo mnie nie opuści.

Moją miłość do tej historii śmiało możecie zatem odmierzać w ilościach wylanych przeze mnie łez. O ile się doliczycie. I o ile oczywiście skończę w końcu płakać 😂
Polecam z całego serca ❤ Po kolejne książki tej autorki sięgnę już w ciemno, choć ta zostanie w moim sercu już na zawsze.

Macie ochotę ją przeczytać? ;)

Louise Jensen - Rodzina || Wydawnictwo Burda

Rodzina - to najważniejsze, co człowiek może mieć w życiu. Jest wsparciem, twoją przystanią i w dużej mierze kształtuje to, jaką osobą staniesz się w przyszłości. 

Co jednak jeśli odkryjesz, że jej fundamenty oparte były na kłamstwie, nikomu nie możesz już ufać, a w dodatku z dnia na dzień zabrakło jednego z filarów, który trzymał waszą rodzinę w całości i teraz wszystko się rozpada?


Po stracie ojca, życie Tilly i jej matki Laury zmienia się bezpowrotnie. Mnożą się ich problemy z ubezpieczeniem, domem, resztą rodziny i szkołą. Kiedy wydaje się, że gorzej już być nie może, los śmiejąc się z nich okrutnie (szkoda tylko, że nie dość głośno!) sprawia, że trafiają na tajemniczą farmę. Otrzymują pomoc i wsparcie od ludzi, którzy tam mieszkają. Wszystko powinno już pójść dobrze, prawda? No właśnie nie do końca, bo kolejne problemy dopiero przed nimi...

 
I co ja na to? 🤔 Było naprawdę dobrze! Choć muszę podzielić moje odczucia na dwa etapy.

Do około 340 strony ta książka była dla mnie przejmująco smutna, podszyta ciągłą atmosferą niewyjaśnionego niepokoju. Odbierałam tę książkę bardziej jako dramat psychologiczny niż thriller (co absolutnie mi nie przeszkadzało, bo znam już styl autorki i bardzo go lubię!). Wsiąkłam więc w tę historię i współczułam bohaterkom. Dziwiło mnie, jak bardzo mogły różnić się ich odczucia względem tych samych spraw. Z ciekawością śledziłam, co będzie dalej, szczególnie gdy przekroczyły progi tej nieszczęsnej farmy. Moja wyobraźnia zdecydowanie podsuwała mi szalone obrazy, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę tę bardzo creepy okładkę ;-)

Przez cały czas działy się tam różne dziwne rzeczy i była to taka bardziej cisza przed burzą, niż paraliżujący czytelnika strach. Podkreślam tylko, że to nadal są plusy! ;-) Bardzo podobał mi się ten klimat, mimo, że akcji pozornie przez ten czas było niewiele.

A później jak ruszyło, to już z kopyta! Wszystkie moje przypuszczenia wzięło w łeb! Niczego się nie domyśliłam, a o to zwykle ciężko! Relacje między bohaterami okazały się być tak skomplikowane, że mój umysł ledwo to ogarniał.

Jedyne, do czego mogłabym się doczepić to sami bohaterowie i ich kreacje. Uważam, że byli dosyć nijacy. O tyle, o ile początkowo wyobrażałam sobie Alexa jako przebrzydłą i dwulicową kreaturę, tak w miarę dalszego czytania odniosłam wrażenie, że nie ma w sobie niczego interesującego. Reszta drugoplanowych bohaterów również była dosyć mało wyrazista. W zasadzie na nikogo nie zwróciłam szczególnej uwagi, a w przypadku takich książek wypadałoby, żeby choć jedna postać stworzona była z krwi i kości ;-)

Zakończenie wiele wyjaśniło, jeżeli chodzi o te wszystkie skomplikowane relacje między bohaterami, choć też pozostawiło we mnie lekki niedosyt. Chyba liczyłam, że ta historia będzie bardziej... skomplikowana? Ale tak czy siak - będę ją dobrze wspominać i na pewno sięgnę po kolejną książkę, która wyjdzie spod pióra Louise Jensen! 👌



Czytaliście? Planujecie?
Copyright © Sercem czytam